Obiektywne podejście do utopii, którą próbowano urzeczywistnić jest niezmiernie trudne, o ile właściwie niemożliwe. By właściwie odebrać przesłanie autora należałoby się raczej odwołać do codzienności początków dwudziestego wieku omijając całkowicie bliskie nam skutki historyczne. Jest to żywe świadectwo skraju epoki walk rewolucyjnych. Próba wyzwolenia się, wprowadzenia marksistowskiego zamysłu. "Matka" pośrednio dotyczy wydarzeń autentycznych. Osnowa powstała na podstawie losów Piotra Załomowa, przywódcy jednego z pochodów w osadzie Sormowo (część miasta Gorki, dawniej Niżnego Nowgorodu). Wraz z matką kroczył wspólną drogą. Główna oś powieści: postać żeńska - rodzicielka i wdowa. Genialny w swojej prostocie zabieg uczynienia bohaterką zwykłej kobiety pozwolił dodatkowo zaktywizować liczne rzesze "towarzyszek". Wzmocnić ich pozycję w szeregu. Dodatkowo uczłowieczył rewolucjonistkę. Początkowo nic nie znaczący szary pyłek przechodzi niezwykłą ewolucję. Z motłochu wyłania się jednostka świadoma, wytrwała i wierna. Pierwotnie bierna staje się uosobieniem nadziei na lepsze jutro. Stanowi kontrapunkt, dopełnienie swojego potomstwa. Wyzwala się z okowów, odkrywa "coś więcej", co pozwala uwolnić jej odwagę. Doznaje oczyszczenia, staje się częścią rozumnego przesłania. Poświęca się, wyrzeka monotonii. Całkowicie oddaje się synowskiej sprawie. Staje się ucieleśnieniem archetypu matki opiekunki bezkrytycznie pokładającej zaufanie w swoich dziedzicach. Z postaci pokornej staje się prowodyrką. Z pokrzywdzonej - przywódcą.
My, ludzie, których żywot upływa w ciemnościach, wszystko czujemy,
ale trudno nam to wypowiedzieć.
Boli nas, że rozumiejąc nie potrafimy wyrazić tego w słowach.
I dlatego drażnią nas często nasze myśli.
Nieświadomie przechodzi skomplikowany proces małych przemian, jednocześnie pozostając na wskroś ludzką. Pozwala nam zmienić litość wobec niej w głęboki, nieukrywany szacunek. Gorki nie stworzył dla niej indywidualnej przeciwwagi, tylko szarą masę z którą nie sposób się zidentyfikować. Wydaje się ona odległa i pozbawiona zdolności logicznego rozumowania. Ślepo podążająca za swoimi panami, nakierowana na pojedynczą korzyść. Matka jest jej przeciwieństwem. Jest namacalna, prawdziwie obecna. Żywa w swojej prostocie.
Czasem zawało jej się, że ten barczysty, czarnobrody chłop i jej smukły, silny syn oślepli.
Miotają się na wszystkie strony w poszukiwaniu wyjścia, chwytają, co im wpadnie w silne,
ale ślepe ręce, potrząsają, przesuwają z miejsca na miejsce,
upuszczają na podłogę i rozdeptują nogami.
Zawadzają o wszytko, obmacują wszystko i odrzucają,
ale nie tracą wiary i nadziei.
Pisarz w usta plebsu wkłada górnolotne idee, wizję bezpiecznej przyszłości wolnej od wszelkiego wyzysku. Pieśń pochwalną manifestu komunistycznego w wygładzonej wersji. Praca u podstaw rodzi chęć walki o prawa należne jednostce. Współpraca łączy, eliminuje niezgodę. Podziemie stopniowo wychodzi na wierzch rozszerzając wpływy. Budzi ze snu. Serce konspiracji zaczyna bić, przemycając początkowo niezrozumiałe słowa.
To upokarzające, ale ufać człowiekowi nie można, trzeba się go bać,
a nawet nienawidzić. Człowiek stacza ze sobą walkę.
Chciałby tylko kochać,a czy to możliwe?
Trudno wybaczyć człowiekowi jeśli jak dzikie zwierzę rzuca się na ciebie,
nie uznaje duszy w tobie żyjącej, depcze i bezcześci twoje ludzkie oblicze!
Nie wolno wybaczać! Nie ze względu na siebie - ja każdą obrazę zniosę - ale folgować właścicielom nie chcę, nie chcę, żeby na mojej skórze uczyli się bić innych.
Zyskujemy towarzystwo ludzi niezwykle honorowych, wręcz oświeconych. Zdających sobie sprawę z własnej godności. Autor z premedytacją ogranicza widoczność cienkiej linii łączącej dobre zamiary z bratobójczą walką o własne interesy. Nie istnieją tu dylematy moralne. Jest tylko jedna, konsekwentnie realizowana prawda odwołująca się wyłącznie do tego, co jest w człowieku najpiękniejsze, nie zauważając przywar. Nic nie może pozostać szare.
Oto stoją przed wami dwie strony. Jedna skarży się: grabią nas i mordują!
A druga odpowiada:
mam prawo grabić i mordować, ponieważ posiadam karabin.
Ślepe dążenie do chwalebnej utopi każe zignorować to, że żądz ludzkich nie da się samoistnie ograniczyć. Egoizm jest zbyt głęboko zakorzeniony w naszej naturze. Każdy, czasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy chce posiadać "więcej i lepiej". Walka z taką postawą jest z góry skazana na porażkę. Świata nie da się naprawić siłą. Nie liczy się to, jakie ideały próbuje się realizować, jakie piękno stworzyć od podstaw. Jedyną nadzieją pozostaje nieprzymuszone, świadome człowieczeństwo. Rzeczywistość wypacza świetlaną wizję.
Bóg jest w sercu i w rozumie, a nie w cerkwi. Cerkiew to grób Boga.
Rewolucja w końcowym etapie pożarła swoje dzieci. Świat zjednoczony jest sprzeczny naturze, mimo to Gorki próbuje uczynić z czytelnika piewcę swojej ideologii. Z założenia idealnej i jedynej. Mimo efektu jaki wywiera nakreślenie tego oszałamiającego obrazu należy otrząsnąć się z emocji jakie niesie powieść i pokierować się własnym rozumem. Zdać sobie sprawę z tego, że pełna harmonia nigdy nie będzie dla nas osiągalna.
Oczy jej rozszerzyły się, rozbłysły, szczęka zadrżała. Wpierając się nogami w śliską kamienną podłogę, zawołała:
- Nie zabiją duszy, która zmartwychwstała!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz